@StBnoBrasil 25.9.2016 Ładna charakterystyka werbowanego współpracownika ideologicznego, pseudonim „Veselý”, jest: „klasowo świadomy i daje gwarancję, iż nigdy nie zdradzi klasę robotniczą. W czasie okupacji nienawidził niemieckich okupantów i w dniach rewolucyjnych brał udział w aresztowaniu falangistów, którzy byli zwolennikami Niemców.”
Tak oto scharakteryzowano nowego współpracownika ideowego, czyli agenta w kategorii IS, Oldřicha Limburskiego, którego pod pseudonimem „Veselý” zwerbowano w Brazylii 20. marca 1954. Wbrew normalnej praktyce nie zdążono go pozyskać jeszcze w Czechosłowacji, gdyż jego wyjazd do Brazylii odbył się nagle, ale ponieważ był on od 1946 roku członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji i nie wątpiono w jego oddanie sprawie komunizmu, w StB panowało przeświadczenie, iż werbunek to kwestia formalna. Nie pomylono się i towarzysz Jiří Treml, rezydent StB w Rio de Janeiro, na plaży dokonał bez problemu pozyskanie tego pracownika firmy Jablonex.
Wbrew pozorom, dziś na to patrzymy z dystansem, aspekt ideologiczny był niezmiernie ważny również w pracy czechosłowackiego wywiadu. To uległo lekkiej modyfikacji dopiero w latach 60, kiedy wywiad kierował się już bardziej pragmatycznymi przesłankami, ale sprawy ideologiczne wciąż odgrywały istotną rolę. Współpracownik ideologiczny „Veselý” współpracował z wywiadem StB od 1954 do 1971 r. Jego pracę komunistyczny wywiad oceniał jako ofiarną i pożyteczną, w przeciwieństwie do wielu innych agentów wywiązywał się dobrze z zadań. W raportach oficerowie wywiadu nawet pisali, że należy on do najlepszych współpracowników StB z szeregów obywateli czechosłowackich pracujących w Brazylii.
Chodzi o współpracownika ideowego, czyli członka Komunistycznej Partii Czechosłowacji, który za współpracę z StB nie był nagradzany finansowo, najwyżej otrzymywał małe upominki, jak np. butelkę szampana. Nazywał się Oldřich Limburský (teczka nr rej. 40342), był to pracownik znanej w świecie firmy Jablonex, z ramienia której był przedstawicielem handlowym w Brazylii, podczas drugiego wyjazdu do Brazylii był on wicekonsulem w Sao Paulo.
Jego ocena (przez wywiad StB) aż do końca współpracy była pozytywna, należał do wydajnych i pożytecznych współpracowników.
O tym, że praskie archiwa ABS nie kłamią i że agent „Veselý” (Wesoły) faktycznie był w Brazylii można się przekonać tu: https://familysearch.org/ark:/61903/1:1:VRQN-4R9 – jest to zapis brazylijskiego urzędu imigracyjnego o rejestracji Limburskiego w kraju za oceanem.
Lecz jego szczęście nie trwało długo – niedługo po tym tragicznie utonął jego jedyny syn i wyszło na jaw, iż jego małżonka jest nieuleczalnie chora…
Pomimo zawrotnej kariery handlowca i dyplomaty i… szpiega nie można powiedzieć, iż jego życie przyniosło mu radość. Pod koniec swej szpiegowsko-dyplomatycznej kariery rozpił się i nabawił się poważnych problemów zdrowotnych. Pod koniec pobytu ww Sao Paulo miał ataki bólu żołądka, wylądował nawet w szpitalu, ale odrzucił możliwość zoperowania go przez brazylijskich lekarzy i wolał powrócić do Czechosłowacji i tam poddać się leczeniu. Z powodu kłopotów zdrowotnych oraz faktu, iż w 1971 roku rozwiązano rezydenturę w Brazylii jego teczkę złożono do archiwum StB. W teczkach II departamentu Limburský nie figuruje, oznacza to, iż nie podjął on, pomimo przydatności i chęci, dalszej współpracy z komunistyczną tajna policją na terytorium Czechosłowacji. Być może był na tyle schorowany, że to nie wchodziło w grę.
Agenta „Veselego” charakteryzowano w raportach jako człowieka inteligentnego, zdolnego do pełnienia zadań wywiadowczych, nawet do wykonywania werbunków za granicą. Wyliczano, iż zna on dobrze języki portugalski i hiszpański. Podkreślano, że jest koleżeński, szczery i prawy. Czasami zbyt brawurowy w pracy wywiadowczej i oficer prowadzący musiał go upominać, by bardziej dbał o zasady konspiracji i bezpieczeństwo.
Najmocniejszym momentem znajdującym się w jego teczce (poza śmiercią syna i chorobą małżonki) jest jego własna inicjatywa, kiedy przed kolejnym wyjazdem do Brazylii sam z własnej woli wyszukał pracownika StB i zaoferował swoje usługi, które zapewne będą dla StB w Brazylii potrzebne i przydatne. Oficer StB z wrażenia zanotował słowa Limburskiego z 1968 r. : „W lipcu wyjeżdżam do Sao Paulo, więc zgłaszam się ponownie. Nie wierzę w to, że teraz na was (miał na myśli MSW) wszyscy kichają, ci uczciwi przecież muszą współpracować i nadal.” Tu należy przytoczyć kontekst tej wzruszającej sceny – wiosna roku 1968 – w Czechosłowacji trwa odwilż, tzw. „Praska wiosna”, Komunistyczna Partia Czechosłowacji zbliża się do ludzi, reformuje niezyciową ideę, nawet służby specjalne chcą się reformować, minister spraw wewnętrznych Josef Pavel zamierzał zreformować StB, by już to nie byłą znienawidzona tajna policja, ale służba pożyteczna dla państwa Czechosłowackiego, w swoich propozycjach reformowania zaszedł tak daleko, iż wywiad zamierzał on podporządkować rządowi i kontroli parlamentarnej, co w tych czasach było czymś niebywałym. Jeszcze „gorsze” było to, iż w wywiadzie StB kwestionowano zasadność podporządkowania tej służby KGB. Prawie otwarcie pisano i mówiono o wypaczeniach i zbrodniach, które StB popełniała w swej historii. Właśnie w tym okresie Limburský, jako dobry komunista w sensie komunista nie kwestionujący przeszłości, zwraca się do StB ze swoją ofertą.
Vladimír Petrilák
PS
Czerwona kokaina
„In Argentina, the Czechoslovak drug operation was established by one of Czechoslovakia’s most successful agents, Oldrick Limbursky, who was functioning in Argentina as a representative of a Czechoslovak export company. He built the drug network in Argentina and then expanded it into Brazil.”
from: Cocaína Vermelha (Red cocaine), Joseph D. Douglas (amerykańskie wydanie 1990, ISBN-10: 096266460X ISBN-13: 978-0962664601)
Joseph D. Douglas w książce pt. „Czerwona kokaina. Narkotyzowanie Ameryki i Zachodu”, ujawnił powiązania największych karteli narkotykowych z centralami wywiadowczymi państw komunistycznych. Douglas był analitykiem współpracującym z amerykańskimi służbami.
W jego książce pojawia się nazwisko Limburskiego, na str. 29 w wydaniu amerykańskim. Czytamy tu, iż Limburský jako jeden z najlepszych czechosłowackich agentów przyczynił się do rozpowszechnienia narkotyków czechosłowackiego pochodzenia w Argentynie, gdzie wówczas pracował, i z Argentyny siatka narkotykowa rozprzestrzeniła się do Brazylii.
Sprawdzając teczkę tego agenta nie natrafiłem na żaden ślad narkotykowy. Nie ma tam też nic o jego bytności w Argentynie, agent Veselý działał głównie w Brazylii, ale wiemy, iż podróżował tez po krajach Ameryki łacińskiej, więc nie można wykluczyć, iż w Argentynie rzeczywiście mógł być. Można też założyć, iż interesem z „czerwoną kokainą” ów agent mógł zajmować się z polecenia wywiadu wojskowego (Zpravodajská správa Generálnígo štábu – ZSGŠ), ale w praskim archiwum nie ma takiej informacji. Oznacza to, iż Limburský albo nie był agentem wywiadu wojskowego albo jego teczka i wszelkie ślady jego współpracy z wojskówką zostały dokładnie pozamiatane.
Wiadomo, iż StB zajmowała się np. eksperymentami z LSD, już od lat 50. Co więcej, w Czechosłowacji produkowano ten narkotyk na skalę masową w przedsiębiorstwie państwowym Galena w Opawie, a to aż do 1974 r. Istnieją też informacje o nielegalnym eksporcie czechosłowackiego LSD (a robiła to rzekomo StB) produkowanego na licencji zakupionej ze Szwajcarii do USA, Kanady i Wielkiej Brytanii. Informacja taka znalazła się np. w oficjalnym raporcie Słowackiej Policji z 2015 r.
Jak na razie nie ma żadnej wiarygodnej pracy historycznej na ten temat. Sprawę napomknięto jedynie w kilku tekstach w czeskich i słowackich gazetach lub czasopismach, ale bez podania źródeł.
Amerykański autor pisząc swoją książkę korzystał m.in. z pamięci zbiegłego w 1968 r. na Zachód czechosłowackiego generała Jana Šejny. Douglas też Šejnę sam osobiście przesłuchiwał. Dzisiejsi badacze i historycy zajmujący się komunistycznymi służbami jego rewelacje opublikowane w książce oraz to, co on przekazywał CIA uważają z dwóch trzecich za bzdury. Po prostu zdaniem badaczy Šejna opowiadał Amerykanom rzeczy niemające wiele wspólnego z rzeczywistością, by podnieść swoją cenę, by poprawić w ich oczach swe notowania. Niemniej generał ten zajmował bardzo wysokie stanowisko w strukturach wojskowych i partyjnych i na pewno miał dostęp do wielu tajnych informacji. Z teczki agenta Veselego oraz z informacji prasowych z 1968 roku wiemy, iż Šejna Limburskiego kilkakrotnie spotkał, że się znali. Ich znajomość wynikała z prostego faktu typowego dla tamtych czasów, w 1968 r. Limbursky był dyrektorem firmy Jablonex produkującej sztuczną biżuterię oraz kafelki mozaikowe. Generał był wówczas w trakcie urządzania zbudowanej daczy i poprzez Limburskiego załatwiał sobie towar niedostępny na zwyczajnym rynku. Kontaktowali się więc w mieście Jablonec, gdzie Limbursky żył i pracował przed swoim ostatnim wyjazdem do Brazylii. Nie była to znajomość z racji zadań wywiadowczych. Agent Vesely mógł generałowi zdradzić fakt swej współpracy z wywiadem StB, gdyż generał był wówczas jedną z najbardziej eksponowanych osób w Czechosłowacji w strefie spraw bezpieczeństwa. Dlatego informacja o tym, że Limburský był człowiekiem StB, którą Šejna w swoich wspomnieniach przytoczył, była jak najbardziej prawdziwa.
Na chwilę obecną więc należy podchodzić do informacji podawanej przez Douglasa (w związku z Limburskim) podchodzić z wielka ostrożnością. W teczce agenta Veselego nie ma o narkotykach ani słowa.
Dodaj komentarz