pełne nazwisko:
HUMBERTO DAMONTE LARRAIN,
(1. 2. 1931 – 13. 1. 2016)
pseudonim StB: DURO,
nr rejestracyjny teczki TW prowadzonej przez StB: 47347
H. Damnote był znaczącym edytorem, wydawcą i redaktorem działającym w Peru. Przez czechosłowacki wywiad (I. Departament MSW) został zwerbowany jako kontakt poufny w 1979 r. Wykorzystywano go przede wszystkim do realizacji tzw. operacji aktywnych. Współpraca z nim została zerwana w 1987 r., powodem była ucieczka jednego z oficerów wywiadu z wydziału amerykańskiego wywiadu, który – jak to oceniono – mógł znać dane tego agenta i mógł Amerykanom zdradzić informacje na jego temat.
W czasie aktywnej współpracy Damonte odbył 100 spotkań z swoimi oficerami prowadzącymi, na których otrzymał sporo pieniędzy przeznaczonych na realizację operacji aktywnych. Formalnie, zgodnie z wytycznymi wewnętrznymi StB (czechosł. tajnej policji) agent w kategorii Kontakt Poufny, nie miał świadomości (nie został poinformowany), iż współpracuje on z wywiadem.
Polski wątek
Warto odnotować zapisany w teczce pracy pewien wątek, który może być interesujący dla czytelników z Polski. Agent „Duro”, który był – jak odnotowano – marksistą, lecz nie był członkiem partii komunistycznej, był w listopadzie 1980 r. bardzo przejęty tym, jak opinię publiczną obrabiają środki masowego przekazu w sprawie refleksji wydarzeń w Polsce. Z ubolewaniem zauważył, że nawet ludzie postępowi i lewicowi zdają się wierzyć złej propagandzie i widzą w związku zawodowym „Solidarność” coś pozytywnego. Zarzucił swemu oficerowi prowadzącemu, że obóz socjalistyczny źle reaguje na polu walki informacyjnej, że brak odpowiedniej ofensywy propagandystycznej. Zaoferował się, iż swoje czasopismo „Hechos Actuales”, które StB wykorzystywała do swoich operacji aktywnych (i wspierała finansowo), chętnie włączy w taką ofensywę, by pokusić się o przywrócenie poprawnych proporcji, by pokazać „Solidarność” jako siłę antysocjalistyczną i antypostępową. W grudniu tego samego roku agent „Duro” ponownie wrócił do tematu Polski. W notatce ze spotkania oficer prowadzący zapisał: „Duro uważa, że system naszej propagandy nie jest właściwy. Osobiście jest przekonany, że w działaniach Solidarności objawiają się zachodnie i antysocjalistyczne i antysowieckie wpływy, ale nie jest w stanie zrozumieć dlaczego obecne polskie kierownictwo (chodzi o jego postępową część) czy inne państwa socjalistyczne nie wysyłają za pośrednictwem swoich przyjaciół i prasy postępowej wystarczająco dużo informacji o tym, co się rzeczywiście odbywa w Polsce.” Z teczki wynika, iż zadanie to zostało ostatecznie zrealizowane przez innego agenta, najprawdopodobniej w którejś z gazet ukazujących się w Peru.
W styczniu 1982 r. praska centrala wywiadu I. Departamentu MSW opowiedziała się jednoznacznie przeciwko reakcji „Duro” w swoim czasopiśmie na wydarzenia w PRL (chodzi zapewne o wprowadzenie stanu wyjątkowego w grudniu poprz. roku). Centrala po konsultacjach doszła do wniosku, że nie należy realizować żadnego posunięcia w związku z polskimi wydarzeniami. Zdaniem speców z praskiej centrali publikowanie informacji i komentarzy zupełnie sprzecznych z tonem ówczesnej prasy w Peru niepotrzebnie zwróciłoby uwagę na „Duro” i prowadziłoby do pytań: skąd czerpie swoje informacje? Innymi słowy rzuciłoby to na niego podejrzenie, iż musi być w relacji z kimś z obozu socjalistycznego w Peru. Co gorsza, taka publikacja byłaby zupełnie wyjątkowa w danej sytuacji a StB nie chce, by agent został zdekonspirowany i w ten sposób dla StB utracony. Zalecono, by agent swoje poglądy głosił w gronie redaktorów kolegów, ale nie drukiem, a i w rozmowach niech jest raczej wycofany, roztropny i ostrożny.
Trzeba uznać, iż postawa centrali StB była w tej kwestii raczej racjonalna i profesjonalna.
Tak więc polskie wątek w operacjach aktywnych organizowanych przez StB w Peru zaistniał, choć nie w kształcie proponowanym przez agenta „Duro”. Sprawę jeszcze będę badać, gdyż z teczki wynika, iż w jakiś sposób w to zaangażowano innego agenta, którego – co prawda – udało mi się zidentyfikować, ale którego działań nie znam jeszcze dokładnie, bo dotąd nie widziałem jego teczki.
Informacje dodatkowe o Damonte na blogu dziennikarza Juana Gargurevicha,
Dodaj komentarz